"Idź tam, gdzie prowadzi Cię serce, inaczej utracisz wszystko"
Rick Riordan – Złodziej pioruna
- I mamy pierwsze zaskoczenie tej ceremonii! Księżna zmieniła swoją sukienkę! A szkoda, bo chętnie zobaczylibyśmy jej makijaż, ale musimy przyznać, ta suknia jest o wiele lepsza od poprzedniej, księżna Eva dorasta! - powiedziała prezenterka.
- Chyba masz rację. Z pogłosek, które chodziły po zamku można było wywnioskować, że sukienka miała być strasznie wyzywająca i krzykliwa...
- Jak na księżnę Evę przystało - wtrąciła się prezenterka.
Gość głęboko westchnął i kiwną głową. - Muszę ci, niestety, przyznać rację. Nie możemy być z niej dumni, nie mamy z czego, ale może popisze się chociaż ten raz i rozwiąże tę sprawę dobrze.
W studiu zapadła cisza, a każdy wpatrywał się w ekrany.
~~~~
Aden był blisko zawału serca. Ta chwila zbliżała się nie ubłaganie, chciało mu się płakać, krzyczeć, ale nie mógł. Chciał uciekać, ale nie mógł wyjść na tchórza. Nie mógł zrobić nic jeśli chciał dobrze dla kraju. Spojrzał na dziewczynę, która szła w jego stronę. Nie miała na sobie tej samej sukienki. Niebyła wyzywająca. Może Lauryn jej pomogła? Nie, nie. Głupi jestem - zaśmiał się w myślach. Suknia była piękna. Top pokryty kamieniami szlachetnymi, które tworzą różne wzory i do tego dół jest pokryty bardzo wieloma warstwami. Do tego długie rękawiczki, bo aż do łokci. Długi welon, który zakrył całkowicie jej twarz i to chyba było dobre. Nie widział jej twarzy, więc nie chciało mu się płakać nad jego życiem. Bo ona była bardzo podobna do Lau, ale to nie była Ona. Podał jej rękę by weszła na schodek i razem podeszli do ołtarza.
Po przysięgach miał dość. Musiał utrzymywać sztuczny uśmiech na ustach. Musiał przysięgać nie właściwiej osobie. Sztyblety, które miał na sobie, piliły go. Nogi nie miłosiernie mu pulsowały, oczy piekły, a serce krwawiło. Czół żółć w gardle na samą myśl co się zaraz stanie.
- A teraz, kochani. Ogłaszam was mężem i żoną! Możesz ją wreszcie pocałować - powiedział ksiądz i patrzył się na jego ruchy. Uwaga wszystkich ludzi skupiła się na młodej parze. Przełknął ślinę i złapał za koniec welonu. Był on kilkuwarstwowy, zasłaniał twarz tak dobrze, że nawet nie był pewny czy Eva nadal tam jest. Ale była. I czekała. Zaczął delikatnie odwijać welon. Było już witać dekolt, który nie był zbytnio wyeksponowany. Było to aż zadziwiające. Od tamtego momentu zaczął odsłaniać jej twarz, gdy odkrył coś zadziwiającego. Czy to prawda?
~~~~
Po wejściu do pokoju królowa zaatakowała ją pytaniem: - Wytłumacz mi, czemu Eva była tak czerwona?
- J-ja królowo to wy - dziewczyna chciała zacząć się bronić, lecz królowa podniosła otwartą rękę na znak aby zamilkła.
- Nie musisz mi nic mówić kochana. Lecz chciałabym żebyś odwróciła się - poleciła jej. Zrobiła to co kazała jej królowa. Jakież było jej zdziwienie gdy zobaczyła przed sobą dwa zasłonięte manekiny i obok osobę, która trzymała za dwie peleryny.
- Sofie? - zdziwiła się dziewczyna, albowiem tą osobą była jej kuzynka, a zarazem dobra przyjaciółka, księżna Francji, Sofie Jacinthe da Akin. Wspomniana kobieta uśmiechnęła się i skinęła jej głową.
- Droga Lauryn, spójrz. - Przerwała na chwilę wypowiedź by podnieść rękę. Tym gestem pokazała księżnej, by odsłoniła płachty. - Mamy tu dwie suknie. Jedna biała, bije od niej delikatnością, a zarazem przepychem. Tak jak na prawdziwą suknię ślubną przystaje. Druga kremowa, krótka z peleryną. Pije od niej pewnością siebie, ale też te piękne złote listki dodają jej przepychu. Idealna dla druhny lub uczestniczki wesela. I tu masz wybór. Być kim chcesz lub nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pozostaw po Sobie mały ślad. To dzięki Tobie mam pomysły.