"Już unosi mnie twój
Pocałunek do gwiazd "
~ Margaret "Smak Radości"
Te słowa krążą po mojej głowie. Od 2 dni jestem panią Verdas. Leżymy na plaży, no raczej ja leżę na Leonie, ale to pomińmy. Słońce ogrzewa nasze twarze. Na Hawajach jest cudownie. Oby tak zostało.
Idę do biura. Wracam po dokumenty. Akurat w trakcie spotkania musieliśmy się zorientować. Zamykam drzwi i kieruję się do biurka Leona. Otwieram małą szafeczkę. Dużo tu tego, ale były na wierzchu. Przy okazji z szafeczki wypada dziennik. Otwiera się na pierwszej stronie:
Dziennik założony 22.05.2001. Zaliczę 1000 dziewczyn, a z ostatnią może będzie coś większego.
Co?! Wytrzeszczam oczy. A może nie... Z kartki na kartkę coraz więcej liczb.
#999 Stephie Camarena - zaliczona
#1000 Violetta Castillo -----------
Przy moim nazwisku jeden minus? Czyli byłam tyko marionetką?
- Violetta, nie musisz tego szukać, bo... - mówił z uśmiechem, ale tylko zobaczył tę książkę mina mu zrzedła. - Kochanie, to nie...
- Nie, to nie tak! Bo ja nie byłam marionetką! I co? Zrobiłeś tą szopkę tylko po to żeby mnie zaliczyć?!
Nie odezwał się.
- Wiedziałam - powiedziałam i chciałam wyjść, ale...
^^^
Witam :D
Kto przeszkodzi Violettcie?
Albo co się stanie?
Tego dowiecie się w 16 :D
Jak widać - brak weny, ale coś tam piszę :D
Założyłam (nareszcie) drugiego bloga.
Zapraszam na Bo na Nas przyszedł czas
Xoxo
Isabella
Hej fajny rozdział i czekam na następne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcela