"Proszę uwierz mi, czy nie widzisz
tych rzeczy, których dla mnie znaczysz?
Oh kocham cię, kocham cię,"
~ "Olivia" One Direction
16 stycznia 2016 rok
Przeglądam się jeszcze raz w lusterku. Zdecydowanie kocham tę sukienkę. Biała z rozkloszowanym dołem, do tego założyłam białe szpilki z czerwonymi spodami. Jeszcze tylko złoty naszyjnik od mojego ukochanego. Straszliwie nie lubię gdy kupuje mi tak drogie rzeczy. Gdy nie chcę przyjąć prezentu, zawsze mówi, że to nie problem, bo ma pieniądze, a mój uśmiech wynagradza mu wszystko.
I wtedy zawsze biorę te prezenty od niego. Bardzo często mi je daje, z jednego powodu. Dziecka. Zaświadczał... Ehhh... Wypowiem się w telewizji, nie w mich myślach. Poprawiam moje czarne włosy, spływające kaskadami na moje ramiona. Zrezygnowałam z kolorów, bo stało się coś czego nigdy nie zapomnę. I chyba mój kolor nie zmieni się przez najbliższe miesiące. Robię dwa głębsze wdechy. Boję się jak cholera. Gdy przy drzwiach widzę Lou, stres opuszcza mnie. Bierze mnie pod rękę i wychodzimy z naszego mieszkania. Wchodzimy do samochodu. Po kilkunastu minutach jesteśmy przy wieżowcu, w którym mamy wszystko potwierdzić. Przed nim stoi naprawdę, wielki tłum ludzi. Pewnie fanki i fani One Direction. Zdziwiłam się straszliwie, gdy zobaczyłam tyle plakatów, a na nich pełno naszej "ksywki" Heto. Uśmiechnęłam się do fanów, razem z Lou. Rozdaliśmy kilkadziesiąt autografów i musieliśmy się zbierać. Weszliśmy do studia, po chwili byliśmy przygotowywani na wyjście. Weszłam na słowa powitania do studia. Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. Po chwili dołącza do mnie Louis. Siedzimy na kanapie. Prezenterka zaczyna:
- Witam was i dziękuję, ze przyjęliście zaproszenie. Chyba muszę zacząć od pytania, który każdy je sobie zadaje. Powiedzcie, jak się pogodziliście? - Patrzy na nas jakby chciała wyciągnąć tę historię z naszej pamięci. Lo obtacza nie ramieniem i zaczyna opowiadać:
- Zaczęło się to około miesiąc temu...
11 grudnia 2015 rok
Patrzę na swoje odbicie w lustrze. Podkrążone, czerwone oczy od płaczu i nieprzespanych nocy. Przeciągnęłam się. Muszę wziąć się za siebie i zacząć normalnie żyć. Tego kwiatu pół światu, a on nie jest moim ostatnim, prawda? Przemywam moją twarz, by się odświeżyć. Wypuściłam głośno powietrze i weszłam pod prysznic. Włączyłam ciepłą wodę. Muszę o nim zapomnieć i zacząć prace nad moją płytą. Wychodzę spod prysznica i wycieram się ręcznikiem. Muszę zacząć znowu chodzić na siłownie, bo nie wytrzymam. Wchodzę do pokoju i ubieram się w czarne leginsy, biały sweter i białe converse'y. Wiem, że dostałam ten sweter od Niego, ale... Ale jest cudny. Kocham go. Po zrobieniu makijażu wychodzę z domu i wsiadam do mojego Porsche. Po dojechaniu do studia, parkuję na moim miejscu i wychodzę z samochodu. Zablokowuję go i idę w stronę drzwi wejściowych. Otwiera mi je miły portier. Przy okazji szukam mojego telefonu w torbie. Dostałam wiadomość gdzie mam iść i od razu kieruję się do windy. Wciskam przycisk z ósemką i winda rusza. Zatrzymuje się dwa pietra dalej, a do niej wsiada Harry. Gdy mnie zobaczył w jego oczach widziałam ból. Odmawiałam mu każde spotkanie, po zerwaniu z
- Wracamy do świata żywych? - pyta się i podnosi brew. Śmieję się i roztrzepuję jego loki na bok, właściwie to włosy, bo są już długie. - Ej! Nawet nie wiesz ile musiałem je układać! - Śmieję się. - Jak się czujesz, tak ogółem? A może chciałabyś coś nagrać ze mną? Bo wiesz - przeczesuje swoje włosy i teatralnie odrzuca głowę - jestem do usług - kończy i wybucham głośnym śmiechem z nim. Gdy jestem na swoim piętrze wysiadam i macham mu na pożegnanie. Kieruję się w stronę sali. Ten człowiek zawsze mnie ratuje i poprawia humor. Wchodzę do sali z lekkim uśmiechem. Kieruję wzrok na Loui'ego, widzę w jego przepraszający wyraz twarzy. Nie rozumiem. Obok niego stoi Simon Cowell, mój wydawca. Uśmiecha się do mnie i mówi:
- Zrobiłem to co chciałaś i na twojej płycie będziesz miała duet. Chyba nie zawiedziemy twoich fanów? - pyta, a ja uśmiecham się, nadal z wymusem, ale chociaż trochę. Ale w jednej chwili schodzi z mojej twarzy gdy widzę Jego. - Chyba nie muszę was przedstawiać? Zaśpiewacie jedną piosenkę ze starego albumu zespołu Louis'a i jedną polską wersję. Pasuje? - Kiwam głową na tak, starałam się patrzeć na Simona, żeby tylko nie patrzeć na Niego. Czy musiało paść na piosenkę, przy której rozpaczałam nad naszym zerwaniem? Czy musiała być to Ta piosenka? Half A Heart, za dużo wspomnień.
Zapomnij o wszystkim, co powiedzieliśmy tamtej nocy
Nie, to nawet nie ma znaczenia
Bo oboje jesteśmy podzieleni na pół
Jeśli mogłabyś poświęcić godzinę lub więcej
Poszlibyśmy na lunch nad rzekę
Naprawdę moglibyśmy to omówić
Kończy swoją partię, ja wchodzę zaraz po nim. Tylko się nie rozpłacz!
I będąc tu bez ciebie
To tak jakbym budziła się dla
I teraz jego kolej wejść. Nasze mikrofony stoją na przeciwko, patrzy się na mnie, jakby śpiewał dla mnie. Zaczynamy oboje śpiewać:
Tylko połowy niebieskiego nieba
Trochę tam, ale nie całkiem
Spaceruję tylko z jednym butem
Jestem połową serca bez ciebie
W najlepszym wypadku jestem połową człowieka
Z połową strzały w mojej klatce piersiowej
Tęsknie za wszystkim, co robimy
Jestem połową serca bez ciebie
Po skończonym nagraniu, wybiegłam do łazienki. Nie chcę tam być, nie mogę. Słyszę ciche pukanie do moich drzwi. Wiem, że to On. Nie odzywam się, bo po co? Nie chcę słuchać jego przeprosin, tłumaczeń. Sama jestem w rozsypce. Nie mogę. Nagle słyszę jego głos:
- Wiem, że tam jesteś. Zawsze lubisz posiedzieć w ciszy, gdy coś przemyślasz lub chcesz posiedzieć sama. Posłucham mnie przez chwilę. Wiem, że mi nie uwierzysz i pomyślisz, ze to wymówka, ale... - Zrobił przerwę. Wziął głęboki oddech i mówił dalej: - Ale to co teraz powiem to prawda, głupia, ale prawda. Pamiętasz jak osiem miesięcy temu pokłóciliśmy się o coś tam? Znaczy... O twojego brata? Pamiętasz jakie przedstawienie ci zrobiłem? Tamtego dnia Harry wyciągną mnie do klubu. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu, a że byłem w "ekstra" humorze, to zabrał mnie tam. Jakaś siksa próbowała się do mnie dobrać, - Zacisnęłam mocno pięśći. Brawo, właśnie się przyznałeś Tomlinson! - ale ja tego nie chciałem. Ja pamiętam tamten wieczór. Po około jakiejś godzinie dobierania się do mnie, wykrzyczałem jej, że mam ciebie i nie chcę ciebie stracić. Powiedziałem, że jest popierdolona. - Zaśmiałam się w duchu. - Miałem ją w dupie. Dobra, byłem pijany, ale nie na tyle, by stracić film. Później wyszedłem z klubu i pojechałem do hotelu. Tyle. I proszę uwierz mi. - Nawet nie wiesz jakbym chciała! Ale to zbyt skomplikowane. W odpowiedzi dostał ciszę. - Dobra, ale i tak ci udowodnię, że to nie moje dziecko - dodał ciszej. Siedziałam zszokowana w kiblu. Wierzę mu. On od zawsze mówi prawdę. Nawet uśmiechnęłam się pod nosem, ale mam nadzieję, że już go nie spotkam. Nie wiedziałabym co zrobić.
12 grudnia 2015 rok
- Tak, naprawdę, ci wybaczam. Na serio - mówię cicho, wręcz szeptem. Pyta się mnie czy mówię poważnie, od pięciu minut, na poważnie. Za każdym razem mówię tak. On płacze, ja też. Nic nie jest idealne. Jesteśmy w studiu nagraniowym, powinniśmy od dwudziestu minut śpiewać, a my co robimy? Płaczemy. No tak po prostu, ze szczęścia. Nagle wchodzi Harry.
- Czy wy nie powiedzieliście, że pogodziliście się miesiąc po tych zdarzeniach? - pyta, tym samym przerywając nam, prezenterka. Wtulam się w ramię Lou.
- Pogodziliśmy się naprawdę miesiąc później. Wcześniej to wyglądało jakbyśmy się pokłócili. Nie ufałam mu już, za bardzo. Jeszcze przez te dwa tygodnie wracał późno. Zdecydowałam się wyprowadzić do mojego mieszkania, a potem dowiedziałam się o tym, że...
22 grudnia 2015 rok
Czy można być bardziej zawiedzioną osobą niż ja? Nie. Chciał żebym mu zaufała, dostał szansę i ją stracił. Koniec z tym. Poprawiam delikatnie moje włosy. Jestem na gali Music Awards Of Year. Mam wręczyć statuetkę w kategorii najlepszy zespół. Ironia losu, co nie? Wychodzę na scenę. Zapowiadam kandydatów. Są to The Vamps, Coldplay i One Direction. No i oczywiście wygrywa 1D. Wygrany zespół ma zaśpiewać piosenkę i odebrać statuetkę. Nie można było tego zmienić?! Wchodzą zaczynają śpiewać swój kawałek, który chwyta za serca. History jest moim ulubionym kawałkiem od usłyszenia jego pierwszych akordów. Każdy z nich pojedynczo wychodzi zza kulis. No i pora Louis'a. Wchodzi na scenę i zaczyna śpiewać... Chwila! Po polsku?! Kieruję się w moją stronę. Dlatego wyjaśniał mi, że to część niespodzianki! On to dla mnie zrobił! Łzy zaczynają lecieć po moich policzkach. Kocham go i wybaczam mu.
Bo prawda jest taka, zrozumiałem, że kiedy nie ma cię przy mnie, życie jest kłamstwem
To nie koniec
To nie koniec
Damy radę i dobrze o tym wiesz, dobrze o tym wiesz
~~~~
Szczęśliwej Wielkanocy kochani! Mokrego dyngusa, smacznego jaka dla wszystkich! Aby ten dzień dla was był na prawdę dobry! Kto czeka na następną część?! *Cisza* Widzę las rąk xD następną część będzie lepsza no i będzie zwrot akcji, i to ogromy! Ten jest strasznie, krótki, ale tylko miesiąc nad nim spędziłam. Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pozostaw po Sobie mały ślad. To dzięki Tobie mam pomysły.